Wywiad nr 2010/26/2

Aleksy Poręba, wywiad z Adrianną Porębą

Skąd się bierze pomarańcze – dzieciństwo w PRL (fragment)

Czy były wtedy jakieś słodycze?

Nie pamiętam, żeby w sklepach były cukierki, ale pamiętam bardzo dobrze paczki na Mikołaja z zakładu pracy taty, czekałyśmy z siostrą podekscytowane, aż tata wróci z pracy! W paczkach były między innymi „Delicje”, których smaku nie zapomnę do końca życia. Ciastka te pakowane były w tekturowe pudełka. W paczce były też pomarańcze, ale z tymi owocami wiąże się jedno szczególne wspomnienie. Pewnego dnia w szkole (2-3 klasa podstawówki) sprzedawano pomarańcze, ale każdy mógł kupić tylko jedną. Niektóre dzieci od razu zjadły swoje, ja natomiast zabrałam do domu, by podzielić się z siostrą i rodzicami. Trochę później pojawiły się gumy „Turbo”, były to gumy do żucia, w środku były obrazki z samochodami. Wszystkie dzieci zbierały te obrazki i wymieniały się nimi. Te gumy miały taki charakterystyczny smak…