Wywiad nr 2012/15

Aleksander Makieła, wywiad z dziadkiem Ryszardem Makiełą

(fragment)

Dzień dobry dziadku. Czy mógłbyś opowiedzieć mi coś o czasach Solidarności? Jakie to były dokładnie lata?

Oczywiście. To było pomiędzy 1980 a 1989.

Ile miałeś wtedy lat?

Byłem już dorosły. Miałem 35 lat.

Rozumiem. Czy dobrze pamiętasz, jak wyglądało życie w tym okresie?

Tak. To wydarzenia, które ukształtowały całe moje pokolenie. Wszyscy musieliśmy walczyć z cenzurą i represjami. Kto nie należał do partii, był pomijany. Życie nie było łatwe.

Wspomniałeś o cenzurze. Na czym ona polegała?

Kiedy tylko występowały jakieś protesty, natychmiast odłączano radio i telewizję. Żołnierzom przechwytywano korespondencje od rodziny. Sam tego doświadczyłem, gdyż dwuletnia służba w armii była obowiązkowa. To wszystko powodowało, że obywatele byli odcięci od informacji i łatwo nimi manipulowano.

(…)

A czy trudno było wtedy o pracę?

Niestety tak. Często następowały wstrzymania zatrudnień. Ja przez 9 lat byłem taksówkarzem i jakoś sobie radziłem. Problem pojawił się, kiedy na miesiąc wprowadzono zakaz sprzedaży paliwa. Pozostałem bez pieniędzy, a rok wcześniej urodził się twój tata i nasze wydatki znacznie wzrosły.

To rzeczywiście musiało być dla was trudne.  Czy te ciężkie warunki pracy powodowały złość wśród pracowników?

Oczywiście, że tak. To jedna z przyczyn powstania Solidarności.

A czy ty udzielałeś się w tej organizacji?

Nie. Ja pracowałem prywatnie, a strajkowali ci z firm należących do państwa. Wspierałem ich natomiast finansowo.