(fragment)
Co Pani pamięta ze stanu wojennego?
„Stan wojenny” wprowadzono 13 grudnia 1981 r. w niedzielę. Wtedy chodziłam do szkoły podstawowej i miałam 14 lat. Szokiem było dla mnie to, że tego dnia, jak co niedzielę, nie było popularnego programu dla dzieci i młodzieży pt.: „Teleranek”. W telewizorze natomiast pojawił się generał Wojciech Jaruzelski. Poinformował, że: „Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) wprowadza stan wojenny na terenie Polskiej Republiki Ludowej”, co wiązało się z licznego rodzaju ograniczeniami dla obywateli. W ówczesnym czasie mieszkałam koło Błoń Krakowskich na ul. Wyczółkowskiego i częstym zjawiskiem dla mnie w tym czasie były czołgi i zapach gazu bojowego. W ciągu dnia i nocy na ulicach obecne było ZOMO (Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej), a symbolem tamtego okresu były koksowniki (metalowe kosze, w których znajdował się podpalony koks, służący do ogrzania się). W tamtym okresie na terenie Polski dla obywateli wprowadzono godzinę policyjną, nie pamiętam, ale myślę, że była to godzina 20 do 6 rano. Po tej godzinie nie wolno było opuszczać swojego miejsca zamieszkania i zameldowania. W kuluarowych rozmowach często słyszało się, że milicja obywatelska kogoś zatrzymała i wsadziła do więzienia. Zatrzymani ludzie to byli najczęściej opozycjoniści z ruchu Solidarność. Szkoły wtedy zostały zamknięte na krótki okres czasu.