Wywiad nr 2012/15/11

Maciej Brzozowski- Pasieka, wywiad z tatą Jerzym Pasieką

Rozmawiam z moim tatą Jerzym Pasieką, który brał udział w wielu manifestacjach i tworzeniu NSZZ „Solidarność”.

Na początek chciałbym zapytać, jak w twoim przypadku doszło do związania się z „Solidarnością”?

Muszę sięgnąć nieco wstecz, tj. do okresu studiów na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1976-1980. Otóż w tym okresie związałem się z tzw. opozycją demokratyczną, której antykomunistyczna działalność nabrała szczególnej siły w środowisku studenckim po zabójstwie przez Służbę Bezpieczeństwa studenta Stanisława Pyjasa. W tym okresie poprzez drukowanie nielegalnych wydawnictw (książki, ulotki, czasopisma) opozycja demokratyczna przygotowywała coraz szersze kręgi społeczeństwa do zamanifestowania wobec władzy komunistycznej pragnienia wolności, niepodległości i demokratyzacji. W takiej atmosferze powstał niewielki pierwotnie ruch związkowy, tzw. Wolne Związki Zawodowe, szczególnie silny na Śląsku (tam je powołał pierwszy twórca idei niezależnych związków Kazimierz Świtoń) i na Wybrzeżu z przywództwem Andrzeja Gwiazdy, Lecha Wałęsy, Andrzeja Kołodzieja i innych. Wzrastająca siła tego ugrupowania, doprowadziła do występowania coraz liczniejszych strajków, poczynając od lipca 1980r. (pierwotnie na Lubelszczyźnie) z kulminacją w czasie sierpniowego strajku stoczniowców Gdańska i Szczecina. Zgoda komunistów na utworzenie NSZZ na mocy porozumień sierpniowych doprowadziła do masowego tworzenia niezależnych związków zawodowych, nazwanych później NSZZ „Solidarność”. Konsekwencją mojego wcześniejszego zaangażowania politycznego było po podjęciu pierwszej pracy w przedsiębiorstwie państwowym założenie w nim NSZZ „Solidarność”, w którym zostałem wybrany przewodniczącym komisji zakładowej. Taki był mój początek relacji z NSZZ „Solidarność”.

Długa historia. Skoro wiem już, jak doszło do Twojego związania się z „Solidarnością”, to chciałbym zapytać jak wyglądały Twoje pierwsze strajki?

Przedsiębiorstwo, w którym przewodniczyłem „Solidarności”, od początku brało udział w tzw. strajkach solidarnościowych. Strajki te polegały na tym, iż ogłaszane było pogotowie strajkowe, strajk ostrzegawczy i strajk właściwy w sytuacjach, gdy związek walczył o sprawy dotyczące ogółu, tj. praw związkowych, praw ekonomicznych i praw obywatelskich o powszechnym zakresie. Tak było np. przy manipulacjach władz komunistycznych w sprawie rejestracji przez sąd statutu NSZZ „Solidarność” czy w przypadku pobicia działacza związkowego Jana Rulewskiego.

Jakie emocje dominowały w czasie protestów i wystąpień związkowych?

Od momentu powstania „Solidarności” do czasu ogłoszenia stanu wojennego, jak również w czasie jego trwania, wszystkich nas, tzn. za równo działaczy „Solidarności”, jak i ogromnej większości społeczeństwa dotykały ogromne emocje o bardzo zmiennej amplitudzie. Od euforii, jak np. przy podpisaniu porozumień sierpniowych, do zwątpienia, jak w momencie wprowadzenia stanu wojennego. Trzeba pamiętać, iż cały aparat propagandowy będący w rękach komunistów był ukierunkowany na sianie wśród członków „Solidarności” wątpliwości wobec ich przywódców, a także niepokoju o byt ekonomiczny i polityczny bliższej i dalszej przyszłości – istotny jest tutaj ówczesny pejzaż życia społecznego, w którym w sklepach brakowało podstawowych artykułów żywnościowych, przemysłowych, mieszkania w zimie były niedogrzane, szerzyły się prowokacje itd. Niezwykle istotne było również poczucie zagrożenia ze strony Związku Sowieckiego, podsycane przez władze komunistyczne.

 Jaka była postawa starszego pokolenia wobec Waszej działalności?

Stosunek starszego pokolenia do wydarzeń związanych z działalnością „Solidarności” był taki sam jak całego społeczeństwa, tzn. w zdecydowanej większości popierano w pełnym zakresie działalność niezależnego związku, oczywiście z zastrzeżeniem większej dozy ostrożności, zrozumiałej z uwagi na doświadczenia sięgające do lat np. II wojny światowej.

Z jakimi efektami spotkała się Twoja działalność w NSZZ „Solidarność”?

Po wprowadzeniu stanu wojennego spotkał mnie szereg ograniczeń typowych dla działaczy NSZZ „Solidarność”. Były to represje ekonomiczne (problemy w pracy, niższe wynagrodzenie, przenoszenie na gorsze stanowiska). W moim przypadku było to np. przerzucenie do oddziału przedsiębiorstwa poza Krakowem, co powodowało konieczność uciążliwych i długich dojazdów z pracy, sięgających trzech godzin dziennie. Także jako absolwentowi Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego przez kilka lat blokowano mi możliwość rozpoczęcia aplikacji, uniemożliwiając w ten sposób dokończenie wykształcenia prawniczego, pozwalającego na praktykowanie zawodu.

Który strajk zrobił na Tobie największe wrażanie i dlaczego?

Dla mojego pokolenia każdy strajk, w którym brałem bezpośrednio udział, był dużym przeżyciem, ale najważniejszy i najbardziej dramatyczny, który odebrałem jako osobistą tragedię był strajk naszych przyjaciół w kopalni „Wujek”, w czasie którego doszło do zaplanowanej z zimną krwią zbrodni na bezbronnych strajkujących. To wydarzenie było przełomowym przypadkiem dla naszego myślenia o komunistach i ukształtowało moją generację na kolejne lata.

Czy pomimo represji, które Cię spotkały, żałujesz swojego zaangażowania w tamtych latach?

Nie żałuję. Gdyby sytuacja się powtórzyła, zrobiłbym dokładnie to samo.