Wanna z karpiem

Przed wojną karp był jedną z wielu ryb, które można było podać na wigilijnej kolacji. Za trwałe wprowadzenie karpia na świąteczne stoły odpowiedzialny był powojenny minister gospodarki Hilary Minc na początku lat 50. Sytuacja gospodarcza była wówczas bardzo trudna, karp był stosunkowo tanią rybą, więc władza, chcąc wykonać gest w stronę ludu, zdecydowała się na scentralizowaną hodowlę karpi na Święta. Filetowanie ryb wiązałoby się z dodatkowymi kosztami, w związku z czym zaczęto sprzedawać żywe karpie czy nawet rozdawać je w zakładać pracy w ramach premii. Następnie, karpie zabierane były do domu w worku, umieszczane w wannie, po czym zabijane przez samych właścicieli przed Wigilią. W ten sposób jako narzędzie propagandy zrodziła się makabryczna praktyka, która nie ma tak naprawdę nic wspólnego z polską tradycją.