Skąd się bierze pomarańcze – dzieciństwo w PRL (fragment)
Pamiętam tzw. „picie w woreczkach”, które mama kupowała mnie i mojej siostrze podczas wyjazdu do miasta. Kupowało się woreczek z kolorowym płynem (sokiem), do woreczka należało wbić słomkę i już można było pić słodki napój. Mama nie zgadzała się na to zbyt często, bo podobno nie były one zdrowe, jednak wyjazdy do miasta były rzadkością, więc nie było powodu do niepokoju. W domu mieliśmy też tzw. „syfon”, czyli taką butlę na naboje, w której powstawała woda gazowana. Po wymieszaniu z sokiem owocowym otrzymywało się pyszną oranżadę.