Dzień dobry babciu, mogę Ci zadać kilka pytań?
Oczywiście, że tak.
Czy możesz wyjaśnić, czym były kartki na żywność?
Były to kartki, dzięki którym miało się możliwość nabycia pewnych produktów. Były one inne dla dzieci, a inne dla dorosłych.
Pamiętasz od kiedy funkcjonowały i kto je wprowadził?
Wprowadził je rząd Piotra Jaroszewicza latem 1976 roku.
Jak się je zdobywało?
Były przydzielane w zakładach pracy dla każdego z pracowników. Twój dziadek brał kartki dla siebie, mnie i trójki dzieci: Ani, Oli i Wojtka. Ja pracując w szkole nie mogłam dostać kartek, bo byłam zapisana już w pracy Twojego dziadka. Nie dało się oszukać i odebrać 2 kartek, bardzo uważnie tego pilnowano.
Czy kartki wprowadzono na raz?
Nie, początkowo były tylko na cukier, a później na mięso. Potem wprowadzono je też na kaszę, mąkę, ryż, masło, olej, słodycze, papierosy, mydło, proszek do prania, a nawet obuwie, bieliznę i benzynę. Każdy dorosły dostawał też na 0,5 l czystej wódki. W naszym domu nie piło się alkoholu, więc wymienialiśmy alkohol na 10 dag kawy.
Jak wyglądały?
Były to karteczki wielkości dłoni, takie jak karta do gry. Na nich były wypisane poszczególne artykuły. Kartka na mięso się trochę różniła. Na miesiąc przypadało 2kg i na tej karteczce były dodatkowo wyszczególnione mniejsze porcje 20 czy też 30 dag i ekspedientki wycinały odebraną część i wklejały do zeszytu.
Dzieci dostawały jakieś dodatkowe kartki?
Dla dzieci m. in. była dodatkowa kartka na 10 dag czekolady. Kiedyś udało mi się też kupić w Społem 0,5 kg masła na książeczkę zdrowia twojej mamy, innym razem 0,5 kg sera żółtego na książeczkę Wojtka.
Czy jest jakaś historia, która utkwiła Ci szczególnie w pamięci?
Jak twój dziadek był dyrektorem w Peberolu, nigdy nie zamykał swojego gabinetu podczas pracy. Pewnego razu kuzyn z Krzepic dał mu 3 kartki na czekoladę dla swoich dzieci, bo w Częstochowie była łatwiej dostępna niż na wsi. Poszedł do pracy i na chwilę wyszedł do jednego z pracowników, jak to on zostawiając otwarte drzwi. Złodziej ukradł mu teczkę, w której były dokumenty i portfel z 6 kartkami (w tym trzema kuzyna). Zabrał pięć z sześciu kartek. Kiedyś to nawet złodzieje mieli trochę litości.
Do kiedy funkcjonowały?
Dokładnie nie pamiętam, jakoś do połowy lat 80.
Co uważasz o takim rozwiązaniu jak kartki na żywność?
To zmora dla tych co nie mieli wystarczająco czasu, ponieważ kolejki były strasznie długie, a po południu już nic w sklepach nie było. Nigdy nie zapomnę, jak dostałam pod koniec miesiąca dodatkową kartkę na 20 dag mięsa z kością i stałam w ogromnej kolejce w sklepie. Nastałam się bardzo długo, a dostałam 15 dag kości i 5 dag mięsa. W tamtych czasach kupowało się, co się złapało.